sobota, 10 marca 2012

Po twoim odejściu nic nie jest takie same, zabrałeś z mojego życia całe szczęście.

Dobry dzień. Nawet powiedziałabym, że bardzo dobry. Do totalnej zajebistości potrzebuje już tylko trochę słońca, wysokiej temperatury i rowerów. Wstałam po 9. Ogarnęłam trochę lekcji, posiedziałam na komputerze, a potem pojechałam autobusem do Smerfa. Posiedziałyśmy trochę, pogadałyśmy, pochodziłyśmy. Boże, jak ja lubię z nią przebywać. Zjadłyśmy ciastka z dyni, a potem poszłyśmy na Przedszkole. Znowu jakaś para lizała się na huśtawkach. Jakie to żałosne. Potem wbiłam jeszcze na trochę do Weroniki. Oglądałyśmy "Jestem numerem cztery". Boże, jakie to było zajebiste. Diana i Alex są po prostu przecudowni <3. Po filmie brechtałam się z Weroniki, bo była bez makijażu. No, a na koniec poszłyśmy do sklepu. Fajnie, nie było biletów na autobus. Musiałam kupić u kierowcy. Dobra, nie ważne. Muszę znaleźć sposób, żeby mieć chatę wolną na jutro, bo Klaudiusz chce wbić. Póki co jeszcze nie ogarnęłam materiału z trzech lat z fizyki. Dodaję zdjęcia z dzisiejszego dnia. Sanocka, dodawaj na fejsa zdjęcie z telefonem (przedostatnie) <3 !




1 komentarz: